najwyrazniej to ty ogladales film z zamglonymi oczami :) nie udalo Ci sie wylapac, ze wszyscy nazywaja policjanta bohaterem, podczas gdy jego syn doskonale widzi ironie tego faktu, ze to zaden heroizm zginac podczas napadu. Ja nie widze glupot w tym filmie, podczas gdy ty uwazasz, ze jest ich pelno, a za przyklad podajesz wynik braku swej elokwencji w sledzeniu wydarzen w filmie. Ja polecam ten film kazdemu, kto wymaga od filmu akcji nie tylko pif paf boom, ale i napiecia

Ode mnie 2/10.

Film pełen niedorzeczności i głupot, choć akurat nie czepiałbym się okoliczności śmierci głównego bohatera, bo to było dość prawdopodobne. Dla mnie niedorzecznością była np. nieuchwytność postaci granej przez Wesleya Snipes'a, akcja w banku (ucieczka 'gangsterów') czy wykorzystany chyba do cna motyw z wirusem-złodziejem, kradnącym grosze z z różnych kont bankowych (że o innych rzeczach nie wspomnę). Nie podobał mi się ten film i to bardzo. Nie tylko scenariusz nie przypadł mi do gustu, ale również gra aktorska (z wyjątkiem Wesleya Snipesa, choć widać tu wzornictwo na postaci Simona z Człowieka-Demolki, a tej roli, w przypadku tego aktora, chyba nic nie przebije).

Nie podobała mi się również realizacja filmu. Widać wyraźnie, że to film co najmniej klasy B (choć w przypadku dobrego scenariusza nie raziłoby to tak w oczy). Nawet element zaskoczenia z zakończenia nie był w stanie zatrzeć bardzo negatywnego odbioru całości. Z tego powodu wystawiam tak niską oceną.

Podpisuje się pod tym. I dodam że widziałem w tym filmie najgłupszą scene "ratunku kumpla" a dokładnie to gdy weszli do domu Hakera. Gdy Snipes zaczyna strzelać do Rayana to Statham odpycha go a Snipes dalej strzela w pustą ścianę(jakieś 7 strzałów).

Obejrzałeś w ogóle do końca ten film? Statham i Snipes pracowali razem, ten ratunek mógł być na pokaz.