Po 20 minutach filmu wiedziałem o co chodzi i kto jest winny.
Nawet nie wiedziałem kto w tym gra tylko zobaczyłem na okładce Stathmana i włączyłem.
ja tam samo..tylko potem troche uciekli od moich domysłow i prawie bylem zawiedziony,że nie skonczy sie tak jak mysle ale jednak dali rade:)
coś w tym jest. usłyszałam od kumpla, jak to zwykle słyszy się o filmie: "a ten oglądałaś? no co Ty?! wiesz, film jak film, ale końcówka - rozpier****". No to mówię, obejrzę, zaskoczę się. Jakoś w 15-20 minucie pomyślałam: to Statham przecież?! ale niemożliwe, czekam na rozpier****. no i nie przyszło :(