zawiodlam sie bardzo na pochlebnych opiniach poprzedników, film przewidywalny, płytka fabuła (niby twardy glina bierze pod swe skrzydła żółtodzioba który próbuje być błyskotliwszy od wszystkich) gra aktorska na baardzooo niskim poziomie (żenujący kapelusik Wesley Snipes'a. i Jason Statham jako brudny harry (czy co??)ZENADA) nie udana intryga z "wielkim przekretem"(juz to nie raz było.... czyli powielanie wątków z innych filmów typowo hollywoodzkich)a i ciekawe jest to ze koles ktory z jakiejs pewnie szkółki policyjnej przychodzi dopiero co do roboty, w jeden dzien wszystko wyjaśnia, przydzielony zostaje do niby to powaznej sprawy i wszyscy biegają po ulicach seatle obijając sie i strzelając a zwieczeniem tego wszystkiego jest przyjazd karetki która wszystkich zgrabnie opatruje.. no płycizna . No chłopaki-scenarzysci i rezysezy wystartowali z tym tandetnym badziewiem i o jakies 15 lat za późno(wtedy to taki filmy "masom" sie podobały) - PS: POPROSTU HOLLYWOODZKI GNIOT ;)